Ważne akcje

Ważne akcje
MitsuManiaki Dzieciom

sobota, 22 października 2011

Jaja z żelaza


Nie ma to jak być przypartym do muru. W sumie od kupna Cari, a przynajmniej od wymiany rozrządu wiedziałem, że tarcze i klocki hamulcowe z tyłu będą do wymiany i obiecywałem to sobie zrobić już w maju. No ale wiadomo jak to z pieniędzmi bywa, zawsze jest ich za mało i zawsze znajdzie się coś ważniejszego.

Tak było i tym razem, i wymiana hamulców z tyłu odwlekała się i odwlekała w nieskończoność. Nie przyspieszyło jej nawet to, że koła z tyłu zaczęły piszczeć już gdzieś od początku lipca. Głupio trochę było tak jeździć, no ale z pustego i Salomon nie naleje.

Sytuacja zmieniła się, gdy jakieś dwa i pół tygodnia temu prawe tylne koło zaczęło nie tylko piszczeć, ale też najpierw delikatnie szumieć, a z czasem dość głośno dudnić. Wtedy zrobiło mi się już nie tylko głupio, ale i nieswojo i jasne się stało, że nie można już z wymianą zwlekać, tylko trza się zadłużyć, by o bezpieczeństwo swoje własne, a jeszcze bardziej rodziny zadbać – zwłaszcza, że w ten weekend jadę na spot na Orawę, w ramach którego nastąpić ma też przejazd przez Krowiarki do Zawoi, a do tego sprawne hamulce, szczególnie o tej porze roku, są bezwzględnie potrzebne.

I tak w środę wieczór pojechałem do Leszka, a w czwartek po robocie odbierałem od niego autko. W Mitsi wymienione zostały tarcze i klocki hamulcowe z tyłu na nowe firmy TRW. W sumie miałem brać coś tańszego, ale jak się okazało, że różnica wynosiłaby ok. 20 złotych na sztuce od tarczy to stwierdziłem, że lepiej dołożyć te kilka złoty i mieć jednak porządne hamulce.

A oto jak wyglądały stare tarcze – nie dziwota, że koło łomotało. 

Lewy tył:




Prawy tył:


 

Tu coś dla widzów o szczególnie mocnych nerwach :D
 


Żeby nie było, klocki też nie były w dużo lepszym - o ile w ogóle - stanie. 





A tak swoją drogą ja tak patrzę na te zdjęcia i myślę, że przejechałem na tych tarczach ponad 4 tysiące kilometrów, to nie mogę się opędzić od refleksji, że albo mam jaja z żelaza, albo jestem kompletnym kretynem.

A wracając jeszcze do pobytu Mitsi u Leszka, dodatkowo zregenerowane zostały reperaturki zacisków hamulcowych z tyłu, odpowietrzony został układ hamulcowy i przesmarowane zostało co było do przesmarowania. Przy okazji wymieniona została żarówka w postojowych z przodu po lewej – spaliła się była – i kontroli poddane zostały hamulce z przodu. Całe szczęście tam jest dużo lepiej – jeszcze grube tarcze - tak, że jakiś czas jeszcze na nich pojeżdżę.

Tak, że od strony technicznej z poważniejszych rzeczy, czeka mnie już tylko za jakiś czas wymiana kopułki amortyzatora z przodu po lewej i wymiana łożysk kopuł amortyzatorów z przodu. A z mniej ważnych:
  • wymiana panela sterowania szybami od strony kierowcy – przednie guziki otwierają i zamykają jak trzeba, ale brak w nich sprężyn, a bolce, na których były zamontowane się połamały i trzymają się one na bożej łasce
  • wymiana guzika od światła w podsufitce, bo się ułamał i nie świeci się światło w aucie po otwarciu drzwi, czy na życzenie. W sumie idzie się bez tego obejść, bo jest też możliwość włączenia lampek przy lusterku, ale jest to było nie było upierdliwe.

No a jak się już odrobię z mechaniką, to trza by w końcu Misi zabezpieczyć tą rysę na drzwiach no i w końcu zasponsorować jej polerkę i lakierowanie. 

Bo spojlera z tyłu się chyba w życiu nie dorobię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz