Ale ten czas leci. Nawet się nie obejrzałem, a tu dokładnie dziś minął rok od momentu, kiedy Miś dostał się w moje
ręce.
Od
tej pory przejechaliśmy razem 7,5 tysiąca kilometrów.
W
tym czasie poza paliwem dokładałem do niego tylko to, co chciałem
i to, co trzeba zrobić po zakupie auta (rozrząd, hamulce, płyny,
filtry i komplet opon), a jedyny wydatek z jego winny czyli wyciek z
chłodnicy wyniósł mnie może 50 złotych, więc tyle można mu w
skali roku wybaczyć.
Po
roku mogę się pokusić już o drobne podsumowania Misia.
I tak. Jeśli idzie o plusy, Misiek jest:
- niezawodny - nie miałem z nim żadnych problemów - można na nim polegać jak na Zawiszy
- wygodny – bardzo miło się w nim siedzi
- pojemny - spokojnie zabierze na pokład 5 osób - lub dwóch dorosłych i dwoje dzieci w fotelikach z bagażami (w tym wózek) i psem
- cichy - do prędkości autostradowych jest na prawdę miło w kabinie, natomiast przy prędkościach niemieckich trzeba już włączyć radio
- ma bardzo fajny, dynamiczny silnik 1.8 GDI 122 KM - może nie sportowy, ale sprawnie zbiera autko ze świateł i łatwo się wkręca na obroty
- ma fajna skrzynię biegów - chodzi miękko, bez haczenia i spokojnie można robić 90 czy nawet 100 na dwójce
- bardzo miło się prowadzi - kierownica daje dobre czucie, fotele fajnie trzymają w zakrętach, a jednocześnie nie jest zbyt twardy
- Ma w miarę bogate wyposażenie: elektryka lusterek i wszystkich szyb, immobiliser, poduszki, klima, chromowane listwy na progach, radio CD (niefabryczne, po poprzednim właścicielu), komputer pokładowy, no i to co mnie jako kierowcę najbardziej cieszy kierownica Nardi Torino.
- I co nie mniej ważne ma tą fajną cechę, że nie rzuca się w oczy, ale jak już na nim je zawiesić to nie łatwo je oderwać :P
Jednym
słowem niesamowicie wdzięczne autko.
A
teraz łyżka dziegciu w tej beczce miodu:
- Samochód nie myje się sam :D
- Kolor tapicerki wymaga przyzwyczajenia
- Czasem w kabinie coś trzeszczy
- Po włożeniu z tyłu fotelika montowanego tyłem dla starszego dziecka (do 4 lat), z przodu nie pojadą osoby wyższe niż 170 - ale to będzie miało miejsce we wszystkich samochodach poza 5,5 metrowymi limuzynami. Natomiast przy foteliku dla starszaka montowanym przodem na przednim siedzeniu miejsca zostaje aż nadto.
- Ceny części mogłyby być nieco niższe, ale nie ma tragedii, zwłaszcza, że w tym aucie robi się wtedy, gdy ma się ochotę, a nie gdy jemu się zachce.
- Odrobinę bierze olej - około 0,6 litra na 3000 kilometrów.
- Do silnika nie da się w cenie nie przekraczającej połowy wartości auta założyć gazu, ale przy moich przebiegach, to akurat nie jest wielki problem, mimo że...
- ... I tu ostatnie - i jedyne poważne - zastrzeżenie: Spalanie mogłoby być niższe... dużo niższe!
Jednakże
biorąc wszystko pod uwagę ani przez chwilę nie żałowałem, że
kupiłem Cari. Za tą cenę, w tym wieku nie ma bardziej sensownej
propozycji.
Dlatego też Misiu w prezencie dostał wczoraj ubezpieczenie, a dziś przegląd rejestracyjny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz